Głupia nadzieja

Wczoraj wygrzebałam z czeluści niepamięci kilka moich starych wierszy. Przeczytałam, przewietrzyłam i wpisałam do notatnika wyklejanego jesiennym listowiem.
Nie wiem, dlaczego byłam taka zdziwiona aktualności tych wierszy. Może miałam nadzieję, ze wyrosłam z tamtych dyrdymałów?
A tu nic.
A tu jak ulał.
Jak na miarę szyty but.

Nadal szukam wieczności w codzienności. Nadal chodzę z głową w chmurach i pukam do nieba pytając o kawałek koloru, bo mi zbrakło.
Nadal nie wiem, jakie są partie polityczne, ale wiem, że trawa najładniej pachnie zaraz po skoszeniu.
Nadal szukam wielkiej miłości skutecznie od niej uciekając.
Na sam koniec mojego prywatnego świata.
Mając głupią nadzieję, że akurat tam mnie znajdziesz.
Akurat ty.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię