Scenki z życia

Scenka 1.

- Zaczekaj mamo, no czekaj.. no już! To jest mój pies Piorun, to kot Zuzia i jej córka Zuśka. Aaaa.. zaczekajcie jeszcze.. mamy tu jeszcze mamę Pioruna- Sabę! Oto Saba!

To jest mój pokój, mam tu ulubione zabawki, chociaż teraz nie mam nic akurat ulubionego. Teraz muszę zająć się brudną bombą, bo inaczej za 10 minut zniknie cały świat.

- A powiesz, kim chciałbyś być?

- Nie wiem w sumie. Kiedyś chciałem być kosmonautą, ale teraz chce być reżysyrae.. oj.. reżysarem.. reży..

- Reżyserem?

- Tak, właśnie tak, reżyserem! I filmowałbym wiadomości z Ukrainy i opowiadał o wojnie.

- A kogo lubisz w przedszkolu?

- Maksa, Wojtka i Sarę. I się z nimi chcę bawić, ale jakoś nam ciągle nie wychodzi. Mówimy- dziś będziemy się bawić w kucyki Pony, dziś, a potem znowu nie wychodzi. Ale widziałaś, jak mnie dziś żegnali w przedszkolu? Wszyscy mówili: do widzenia Wojtek, do widzenia! A ja jeszcze osobno mówiłem: do widzenia Sara.

(Zawstydzony)

- To na koniec powiedz jeszcze, co jest najważniejsze, jakie ludzie powinni mieć serduszka i co to znaczy?

- Ludzie powinni mieć złote serduszka i tęczowe i bardzo czerwone. To są dobre serduszka. Złe są czarne i brązowe i szare. I żeby mieć złote serduszko, trzeba pomagać innym, np. starszej pani zrobić zakupy, a niewidomemu pomóc przejść przez ulicę. A inne dzieci trzeba lubić i być dla nich miłym.

- Dobrze kochanie. A teraz się uśmiechnij i pomachaj do mnie. Mamy piękny filmik, pokażę go innym rodzicom w przedszkolu, żeby wiedzieli, że jesteś świetnym chłopcem i żeby ciebie lepiej poznali. Bo wtedy będziemy się mogli spotykać z innymi dziećmi, również po przedszkolu i będziesz miał kolegów.

- Świetnie mamo! Miałaś super pomysł. Ja bym w sumie mógł sam tam iść i im powiedzieć, że jestem miły i lubię Sarę. Pokaż im mnie, pokaż!

 

Scenka 2

Rodzice schodzą się powoli, siadają z daleka od nas, nie wyglądają przyjaźnie. Zwołali to spotkanie, bo w grupie ich dzieci pojawił się jakiś dziwny chłopiec, który ma autyzm i oni są wzburzeni. Bo co to autyzm? Co to asperger? Oni chcą, żeby żadne DZIWNE dziecko nie zakłócało spokoju i procesu nauczania ich dzieci.

Tydzień temu na zebraniu, na którym nie byliśmy, zostało poddane dyskusji, czy nasz synuś ma prawo być z ich dziećmi. Czy jeśli kopnął jedną dziewczynkę, rozrzucił kilka razy zabawki i zrobił bałagan w łazience, ma doświadczyć łaskawości innych rodziców i mieć prawo zostać w grupie.

Rodzice są źli. Podnoszą głos. Żądają wyjaśnień, co to asperger i czy "te ataki" będą się u "tego dziecka" powtarzały?

Jakie ataki pytam? Kopnął lekko jedną dziewczynkę. Nie z zamierzeniem, tylko w sytuacji przypadkowej. Dziewczynkę nie zabolało to na tyle, żeby powiedzieć pani opiekunce, po jakimś czasie opowiedziała to w domu. Że nie bolało, ale jest taki Wojtek, który ją kopnął. Teraz nam, rodzicom i terapeutkom Wojtka, które nas wspierają, zadaje się pytanie- co z bezpieczeństwem innych dzieci? Czy gwarantujemy, że żadnemu nie zagraża niebezpieczeństwo i ataki się nie powtórzą..

Jestem rozwalona na atomy:( Wzięłam chyba 5 tabletek uspokajających, a i tak, kiedy zaczynam do nich mówić i tłumaczyć, płaczę. Wstyd mi. Mąż przejmuje rolę adwokata. Spokojnie tłumaczy co i jak. Jest taki zrównoważony, rzeczowy, jestem z niego dumna. Opowiadamy o Wojtku, o drodze jaką przeszedł, jaki jest teraz, jak lubi ich dzieci. Mówimy o tym, że chciał sam do nich przyjść. Że nagrał dla nich film..

Wrogie emocje nieco opadają, nie zostało nam wybaczone, ale zmienione na wyrok w zawieszeniu. W styczniu kolejne zebranie, żebyśmy mogli się okazać dobrym zachowaniem..

Wracamy do domu wykończeni. Zbolali i rozgoryczeni. O co w ogóle chodziło? Wojtek nie sprawia większych problemów, był w przedszkolu dopiero 8 razy, wiemy, że jest grzeczny i po pierwszych dwóch dniach chaosu, ładnie przyjął się w grupie.

Dlaczego ludzie są tacy pełni nienawiści i niezrozumienia?

"Czy Wojtek nie zakłóci procesu edukacyjnego mojej córki i nie przeszkodzi jej w nauce języków obcych?" Zapytał jeden z ojców.

Czy ludzi kompletnie pojebało?

 

Scenka 3

- Pokazałaś, pokazałaś ten filmik? I co? I co? Lubią mnie, lubią? Będę mógł zaprosić Sarę i Maksa i Wojtka? Powiedziałaś im wszystko?

Płakać mi się chce, jak patrzę na radosną buźkę mojego synka oczekującego dobrych wieści. To przekonanie dziecka, że przecież on jest dobry i kochany, więc inni na pewno też tak uważają, kroi moje serce na gulasz.

Scenka 4

- Najjaśniejszy Panie, choć jestem królem, dziś tobie składam mój hołd! (Ukłon)

Stoimy z mężem z rozdziawionymi ustami. Znieruchomieliśmy. Bijemy brawo, klaszczemy, jak idioci. Mąż podchodzi, przytula mnie i mówi:

- 6 lat. Tyle lat czekania i walki z całym światem. Ja pierdolę, on umie swoją rolę! (Król Baltazar w jasełkach przedszkolnych za 10 dni)

Ryczę.

Jak wytłumaczyć innym, że to dla nas sukces? Kolejny mały sukces naszego syna..

Jak wytłumaczyć innym, że autyzmem nie można się zarazić?

Jak opowiedzieć, że mój syn jest pięknym, mądrym, dobrym dzieckiem, które chce być, jak inne dzieci.

Tylko mu trudniej.

Komentarze

  1. Wiesz co , nie tłumacz ludziom niczego, bo ci co nie chcą i tak nie będą Cie słuchać, będą zawsze wiedzieli lepiej. Tym co widzą i czuja więcej nie trzeba niczego tłumaczyć. Energię i siły spożytkuj na opowiadanie o pięknie, mądrości i dobroci Twojego dziecka jemu samemu. Ciągle i ciągle, bez końca. Z taką siłą będzie mógł stawić czoła i iść dalej przez życie.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak właśnie robię. Już jakiś czas temu przestałam tłumaczyć ludziom, na czym to wszystko polega, bo to nie ma sensu. Ale czasem jestem do tłumaczeń zmuszona..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię