Czerwone kolczyki

Świat jest bury, ludzie nas zawodzą, uczucia ogłupiają. Dzieciństwa mieliśmy pod górkę, mama to, tata tamto, albo wręcz przeciwnie nic. Autobusy są przepełnione, w bankach długie kolejki, mleko podrożało. Praca, która powinna kończyć się o 16.00 trwa do soboty włącznie, zabierając siły i brudząc myśli, jak rozlana kawa.

Można tak.

W tłumie autobusowym matka uśmiecha się do córeczki. Poprawia jej czapeczkę i przytula. Młody chłopak zaspany spogląda na ładną dziewczynę. Starsza pani próbuje zatrzymać młodość dużymi kolczykami i makijażem nastolatki. Dziewczyna w potarganych włosach siedzi z zamkniętymi oczami i wygląda, jakby obawiała się, że jak je otworzy, to wyfruną z niej wszystkie marzenia. I rozfruną się po wszystkich dookoła zadziwiając. Pani w sklepie śmieje się z mojej walki z parasolem. A ja z nią. Ktoś mi nuci w słuchawkę pieśń krasnoludów. Na blacie kuchennym został liścik z ciepłym słowem.

Bo można i tak.

 

Nie stanę się egoistką, choćbym nie wiem, jak próbowała. Nie przestanę przejmować się czyimś Alzheimerem, tylko dlatego, że nie jest mój. Będę przepraszała i szukała drobnych dla sprzedawczyni. Będę szukała dobra w człowieku, nawet jak ma gorszy dzień.

Założę czerwone kolczyki na przekór brzydocie i szarości. Czerwonym parasolem osłonię się przed deszczem małości i czyichś kompleksów, które generują złość. Będę uśmiechać się do siebie na myśl o tym, że mam nawet czerwone...  majtki:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię