Sama ze sobą

Słucham Gordona Lightfoot'a, na którego trafiłam przypadkiem dziś rano i nie mogę przestać słuchać. Oczarowana jestem, wykradziona światu. Przypomniana jestem. Bo chyba najbardziej zaczarowało mnie to, że dzięki tym piosenkom przypomniałam sobie, że lubię taką muzykę. Taką właśnie plumkającą, na pograniczu ballady i country. Kiedyś, kilka lat temu, dużo takiej słuchałam, skutecznie prześmiewana przez niektóre osoby. Potem zapomniałam o tym, że lubię, jak zapomniałam zresztą o wielu sprawach, które lubiłam... Jeszcze później skutecznie napadło mnie życie, a ja głupia zostawiłam siebie za drzwiami tego życia na długie lata.

Wracam do siebie małymi kroczkami. Wracam do czucia radości, do muzyki i do marzeń wracam. Jestem inna, stoję w innym miejscu, ale tak samo szeroko rozkładam ramiona, zamykam oczy i tańczę. Sama ze sobą.

 

http://www.youtube.com/watch?v=jqMG3VR5PP4&playnext=1&list=AL94UKMTqg-9Cd3v8CqQklPaq0dbdzYVrH

"Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko..."

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie