No żal mi..

Pierwszy w tym roku śnieg za oknem zwiększa poczucie grudnia, który właśnie się zaczął. Wystawy zaczynają żyć swoim świątecznym życiem, przedszkole rozmigotało się ciepłem światełek choinkowych. Żeby tak jeszcze ktoś tam kochał mojego synusia, może by te światełka nabrały jakiegoś znaczenia...

Każdy dzień rozpoczyna się pośpiechem, prawie spóźnieniem i myśleniem, czym by tu zabawić smutne dziecko. Moje kochane dziecko. Godziny przepływają po palcach nie wiadomo gdzie, z dnia robi się wieczór nie wiadomo kiedy.. Był 2 grudnia i koncert, jest 4 grudnia i chwilowy niesmak.

Niesmak do ludzi, którzy pełni są jadu i osadu takiego burego. Takich ludzi, którzy chcieliby zgasić uśmiech u innych, tylko dlatego, że sami nie potrafią go poczuć. Uśmiechu tak po prostu, tak na chwilę, na ludzi i na siebie. Żal mi takich ludzi. Pod Bogiem, że żal.

Komentarze

  1. A ja wróciłam na onet :) Witam serdecznie, pozdrawiam gorąco i zapraszam w moje skromne progi :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie