Nie od parady

Myślałam, że jak pozaznaczam haczyki w okienkach "wyłącz podgląd", to powyłączam równocześnie pewne funkcje w mojej głowie.
Że jak zniknie tu, to i tam wyblaknie, jak kolorowe pranie na słońcu.
Chciałam poukładać słowa w moich myślach na równe stosiki z ostrym kantem. Białe do białego, niebieskie do niebieskiego, a czarne na samo dno szuflady. Żeby się to czarne nie wygryzało do góry, jak czesto robi bez pozwolenia.
Chciałam wyprasować, odwiesić i myśleć, że owszem słowa są u mnie, ale w eleganckiej szklanej witrynie. Na pokaz, od święta, na życzenia urodzinowe, na niedzielę.
Ale one wysypują się z eleganckiej witryny. Drzwiczki puszczają w szwach, chociaż to lite drewno. Olcha wybarwiana proszę państwa. Pierwsza jakość, super wykonanie.
Słowotańca w mojej głowie nie ujarzmi żaden zamek, żadne drzwi, żadne postanowienie mocne. Nawet, jakbym co wieczór się modliła: Aniele Stróżu mój, Ty na ich straży stój...
Bo Anioł mówi mi na to donośnym basem, jak nie anioł:
- Ty głupia kozo, ty myślisz, że Pan Bóg od parady talenty rozdaje???!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię