Kula pełna nocy

W Szwecji właśnie zaczynają się białe noce. To ponoć niezapomniane wrażenie. Że niby, kto raz je zobaczył, zawsze już będzie do nich tęsknił..
A dla mnie i tak najpiękniejsze są majowe noce w Moim Mieście.
Kiedy ulice pachną jasną zielenią, kiedy dzwoneczki tamwajowe z wdziękiem rozpryskują się na ornamentowych kamienicach, kiedy za płotami cichutko kwitnie sobie biało-liliowy bez.
Uwielbiam resztki zachodzącego słońca wypełniające zakamarki ciepłym światłem i przychodzący zaraz potem łagodny aksamit ciemności.
Kocham ogródki knajpiane, które na te majowe noce przemieniają się w magiczne teatry pełne czarów i zakochania.
Taki coroczny festiwal miłosci.

Gdybym tylko mogła, upchnęłabym jedną z tych majowych nocy w szklanej kuli na złotej podstawce. A potem potrząsała nią w za długie listopadowe popołudnia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię