Dziwne sa nasze uczucia..

Cala noc, chyba, bo to trudno sprawdzic, snil mi sie moj Ex. Ten wazny Ex. Ten, co Go bardzo kochalam. Chyba.., bo tego rowniez nie da sie sprawdzic. Ale mysle, ze tak.

Bywa, ze za Nim tesknie. Dziwne, prawda? ponad dwa lata od rozstania. Kilka innych znajomosci w miedzyczasie, masa roznych sytuacji, wydarzen, generalnie zadowolone zycie i takie tam.. I bywa, ze kiedy tak rano otworze oczy, a On byl w moim snie, to tesknie. Moja Siostra kiedys na mnie krzyczala w takich momentach, ze mam sie wziac w garsc, ze nie myslec, nie rozpuszczac sie, jak aspiryna. Mysle, ze teraz juz nie nakrzyczy, bo sama to zna. Dziwne, absurdalne uczucie tesknoty, ktorej nie rozumiemy i nie chcemy. Znacie to?

Zeby bylo smieszniej, kiedy tak sobie mysle, a wlasciwie mysli same po glowie gonia, to nie wspominam zadnych extra wydarzen z zycia naszego zwiazku. Widze inne obrazy. Nowy dywan, ktory kupilismy, bo tak golo bylo na podlodze. Wspolnie przygotowywane sniadania. Sprzatanie domu i przeprowadzki w szafach, zeby bylo miejsce dla dwojga. Takie drobiazgi mam pod powiekami, takie okruchy z naszego bylego wspolnego zycia.. Czasem bardzo mi tego brakuje.

Nie wiem, czy istnieje reinkarnacja, nie wiem, czy jest tak, czy inaczej, ale jestem pewna, ze my mielismy sie spotkac. Mielismy sie poznac i dac sobie to, co dalismy. To dobre i to mniej dobre. Mielismy sie nawzajem czegos nauczyc. Mielismy poczuc to dobro bycia z drugim czlowiekiem. Bo niewazne, jak sie skonczylo, to " dobro" bylo rowniez miedzy nami.

Wiem, ze nasz czas minal, ze nie bedziemy juz razem. Nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki. Sa jednak takie chwile, jak ta, kiedy w calej cichosci mojego serca, chcialabym moc cofnac czas na ... chocby jeden dzien. I ten dzien spedzic jeszcze raz z W. Spedzic tak, jak wtedy kiedys. Pojechac wspolnie na zakupy, pojsc na grzanca na Weihnachtsmarkt, wrocic zmarznietym do domu i odgrzac pizze od wczoraj. Sprawdzic, co graja w tv i obejrzec po raz ktorys tam film o rodzinie, co zyla na prerii, gdzie bylo pelno niedzwiedzi.

I kiedy zrobi sie pozno niemozliwie pojsc spac. Razem. I przytulic sie tak cieplo, jak nie przytulailismy sie w ciagu dnia, bo oboje bylismy poblokowani emocjonalnie. Wieczorem, w cieple nadchodzacego snu, uzupelnialismy sobie akumulatory milosci.

Czasem brakuje mi tego, czasem moje akku sa prawie puste.

W niedziele spotykamy sie z W., zeby sie pozegnac, przed moim wyjazdem.

Komentarze

  1. ~szaaa...manka1 grudnia 2005 10:41

    Oj, znam to. Uczucia wracają taką falą i zalewają. I ta tęsknota. I świadomość, że nie ma powrotu. I ten żal. Mam taka teorię, że jeśli kochaliśmy, to nigdy nie przestajemy. To uczucie żyje sobie na zawsze, tylko w innym wymiarze czasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno, dawno temu na mojej lewej komorze zamieszkał Smok .I mieszka tam do dzisiaj, choc teraz w moim zyciu najważniejszy jest Anioł. Smok już mi się nie sni, ale śnił się długo i w pojawiał w najmniej oczekiwanych momentach. Ale od kiedy kocham Anioła całym sercem,Smok zniknął i pojawia sie tylko wetdy kiedy o nim pomyślę, ale te myśli są już kontrolowane i przywołuje je sobie czasem jako miłe wspomnienia. Nowa miłość mnie uleczyła, czego i tobie zyczę...

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieje, ze i ja kiedys zostane uleczona... Czasem wydaje mi sie, ze to juz..., a to wcale nie juz.. Tylko, ze u mnie nie zamieszkal Smok, a Czarodziej, co zaczal zle czarowac..Pozdr serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię