Golarka do ubrań

Głęboce relaksująco działa na mnie..golenie ubrań golarką do kulek:) Zdaję sobię sprawę z wagi tego stwierdzenia, tego obnażenia się, tego odkrycia najdalszych zakątków duszy. Wystawiam tym samym na ocenę moje jestestwo. Zdradzam człowieczą stronę Oleny. Kobiety dobiegającej 40stki, mającej autystyczne dziecko, żyjącej w dobie wojen i tragedii, czytajacej wszędzie o konieczności samorozwoju, zwracającej coraz większą uwagę na zdrowie i odpowiednich ludzi wkół lub ich brak. Kobiety, która w obliczu tego wszystkiego, naciąga skarpetkę syna aż do łokcia, bo to zimowa dłuuuga skarpetka, i goli ją golarką do ubrań. I ma z tego ogromną przyjemność.
Gdzie ambicja, gdzie ideały, gdzie wyzwania? No, gdzie?
Ano tam, gdzie mnie nie ma;)
Bo ja jestem w połowie drogi i idąc długo pod górkę, chcę teraz zbiegać w doł. Chcę łapać chwile, jak płatki śniegu, nawet jeśli roztopią się w jednej sekundzie. Życie składa się z sekund. Nie ma co liczyć minut, dni i lat. Może ich wcale nie będzie. A sekunda właśnie trwa. I albo jej dotkniemy, choćby golarką do ubrań, albo minie.
Nie twierdzę, że życie jest proste, bo nie jest. Są dylematy, problemy, smutek, strach, straty. Są wysokie góry na drodze. Ale, niektóre góry trzeba przejść, inaczej droga się urywa.
Moją górą jest codzienna troska o synka. Troska spalająca, drżąca i słona. Jednak, jak to mówi moja pani psycholog, trzeba się odrywać od problemów i resetować czymś, co zajmie nam umysł i wprowadzi w pogodniejszy stan. Czyli przeczytać ksiażkę, zrobić sobie długą kąpiel, wyjść na spacer.
Albo ogolić skarpetki syna😄

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie