Bezpowrót

Skończyłam czytać cudowną książkę. Zamknęła mnie w sobie na kilka dni. O czym była? Trudno określić.. O niczym była. I o wszystkim.

Starsza pani opowiadała o swoim życiu. Staruszka wysiadująca na balkonie wspominała 90 minionych lat. Nic spektakularnego, nic wystrzałowego, zwykłe życie. Sprawy trudne, sprawy lekkie, nijakie również. Jak życie.

Kończąc książkę czułam niedosyt. Że minęła.

Nadal czuję cichutką melancholię.Że złożyłam już okładki, jeszcze przez chwilę potrzymałam w dłoniach i odłożyłam. Smutna, że już koniec, że więcej jej nie przeczytam, jako, że nigdy nie czytam dwa razy tej samej książki.

Nie wiem, czy tylko o tą książkę jest mi tak markotnie. A może o życie, które mija? Jak każda kolejna strona. Przeczytana, przełożona, bezpowrotna.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie