Pustanie

Żeby nikt nie pomyślał, że moim życiem rządzi dramat;)

Moim życiem rozporządzają: brak czasu, kolejne choroby Synka, zbliżający się remont, góry nie poskładanego prania, nie przeczytana książka, Twój Styl wrzucony pod łóżko, bo czekający na wolny poranek, historie ludzi mnie otaczających, czyjeś urodziny, czyjeś rozstanie z mężem, wizyty u lekarzy specjalistów i takie tam.. codzienniki..

Ostatnio jadąc do pracy usłyszałam w radio, że umarł ktoś. Jakiś znany polityk. W wieku 74 lat. Nawet nie umiem powtórzyć nazwiska, a nadal pamiętam uczucie bezdechu, jakie mnie ogarnęło na tą wiadomość. Nabierałam powietrza w płuca, jak rodząca kobieta. Wiecie jak? Takie "pustanie" przez usta, żeby mniej bolało. Jechałam zatem, a potem biegłam do biura spóźniona i "pustałam" przerażona, że ludzie mijają. Mijają nawet ci znani, ci, którzy uczynili wiele, o których mówi się w radio. Więc co dopiero ja..? Minę równie szybko, tyle, że nikt o tym nie usłyszy w drodze do pracy. Nie uczynię niczego znaczącego, nie zostawię po sobie nic poza ślubną zastawą i minę. Po prostu, na zawsze, na nigdy.

To był chyba atak paniki. Minął, kiedy dopadły mnie problemy w pracy, ale był dziwny i straszny.

Idąc i "pustając" myślałam o tym, że miniemy wszyscy. Że rodzice któregoś dnia znikną, że mój synuś też kiedyś się skończy. Że po co ja go w ogóle urodziłam, oferując mu w spadku mijanie. Bezpowrotne i nieodwracalne.

Cieszę się, że on jeszcze o tym nie wie. Patrzę na niego, bawiącego się obok mnie na łóżku i pomrukuję "mhmmm... mhmmmm.." na jego rozważania na temat fajnego pojazdu lego, który świetnie zdobywa kołdrowe góry:) Niech jeszcze długo nie dowie się o tym, co mnie doprowadza do "pustania". Niech jeszcze długo wierzy, że lego policja rozwiąże wszystkie problemy, a kamizelka kowbojska robi z niego dzielnego kowboja z wielkim zadowolonym uśmiechem na buźce:)

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię