Co mnie uspokaja

O 16.13 jest już ciemno. Nie lubię, kiedy dni są aż takie krótkie, to mnie demobilizuje. Codziennie rano staczam walkę z samą sobą o to, żeby nie zasilić szeregów bezrobotnych pozostając w domu. To naprawdę nierówna walka.
Moje ciało nawykłe temperatury 36,6 jak głupie broni się minusów zaokiennych. Moja dusza nawykła wolności i przestrzeni walczy z systemem ośmiogodzinnej pracy od do.
Jestem dorosła, wiem. Takie jest dorosłe życie. Nie przebiera w środkach, szuka drogi do celu, a celem jest..od do.
Dużo zmian w mojej codzienności sprawia, ze balansuję pomiędzy skrajną, euforyczną radością a paraliżującym strachem. Obawą przed Nowym. Boję się, że w tym Nowym przestanę być sobą, że się zgubię, że zapomnę, jaka jestem naprawdę.
To głupie, wiem.. Powtarzam to sobie wciąż i wciąż, ale i tak ściska mnie w dołku. Czy dam radę? Czy ja potrafię? Czy nie zawiodę tych, których kocham i tych, których kochać dopiero się uczę?

Jedynym, co mnie uspokaja i wycisza jest świadomość miłości wypełniającej moje serce.
Bezbrzeżnie  wielkiej miłości..


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię