20 sierpnia

Siedziała zamyślona w biurze, trochę wkurzona, że ubrała te beżowe spodnie, bo zapowiadał się kolejny dzień upału. Odgarynała włosy, dziś wyjątkowo rozpuszczone. Ponoć ładnie w nich wyglądała, twierdziła pani Małgosia. Może i tak, pomyślała, bo faktycznie czuła się ładna.
Czuła się dobrze i radośnie, co w ostatnim czasie nie było normą. Zbyt dużo się działo, chwilami brakowało jej siły i motywacji.
Mama rozchorowała się na cukrzycę, zmarł dziadek, urlop minął zbyt szybko, od 3 tygodni była w nowej pracy.
Wszystko było tu takie nowe, momentami dziwne, nerwowe. Zwłaszcza relacja z nową szefową.
Westchnęła na samą myśl o tym. No cóż, pomyślała, niedługo tu przecież zagoszczę, dam radę te kilka tygodni. Miała bowiem już inny plan na życie, inny niż praca w biurze od 7 do 15.00. Wiedziała, że "wykańcza się" już dla niej domek w Wiosce Dziecięcej i całkiem niedługo zamieszka w nim wraz z kilkorgiem dzieciaków, którym ten dom jest bardzo potrzebny.
W pewnym momencie jej zamyślenie zostało zakłócone. Prawie bezszelestnie otworzyły się drzwi biura, a w nich z najcieplejszym uśmiechem świata stanął jakiś chłopak. Pracownik nowej firmy. Nie znała go jeszcze, ale ten uśmiech wystarczył..
Pomyślała- jaki przesympatyczny, przystojny facet.. i polubiła go w pierwszych 10 sekundach...

W kolejnych 3 miesiącach zakochała się w nim na amen i teraz siedzi tu i rozmyśla, jak to możliwe, ze miała takie szczęście??

20 sierpnia to był wyjątkowo ładny dzień. Ładny i ważny, bo właśnie tego dnia poznałam mojego Kochanego, przy którym mam zamiar budzić się przez resztę życia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię