Walentynki:) Dobry dzień. Miłe życzenia, śliczne kwiaty, ale przede wszystkim.. zrozumienie. Że "taki" dzień, a ja leżę plackiem. Że siłą woli przenoszę się z łóżka na kanapę i odwrotnie. Że pomimo kilku planów, byłam w stanie jedynie przetrwać.

A Mąż chodził, ogarniał, synkiem się zajmował, zakupy zrobił, kwiatki podarował, przytulił i był.

Bo akurat dziś trafił się znowu dzień pt. A jednak nie jestem taka całkiem zdrowotnie halo. Choćbym nie wiem jak się zbierała i brała w garść, co mam w naturze, kilka poważnych zmartwień, jakaś brzydka przykrość, kilkanaście spraw do załatwienia i równie tyle radości do wyradowania w ostatnim tygodniu sprawiło, że dziś leżę.

I nie mam siły wysuszyć włosów w łazience, tylko w sypialni pokładając się. Nie mam siły bawić się z młodym, tylko oglądam z nim bajkę. Nie mam siły przeglądać tysięcy myśli i obrazów w mojej głowie. Słów, z których układa się życie.

Nie dzisiaj.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie