Moje szczęście

Za oknem skwar i odgłosy dzieci bawiących się na przedszkolnym trwniku. W domu cisza przeplatana tykaniem kuchennego zegara. Tik tak tik tak...odmierza godziny snu mojego męża po nocce. Ja siedzę cichutko ze słodziutką cappucino i czytam stare wpisy w tym blogu. Dotarłam do zeszłego sierpnia. W 10 minut. A przecież to ponad 300 dni.. Najlepszych dni w moim życiu. Bezładnie zapisanych skromnymi słowami w krótkich postach. Aż szkoda, że nie można szczęścia uwiecznić inaczej. Że nie da się go zapakować w trzech wymiarach w ramkę i zawiesić na ścianie. Albo zapakować w wiele małych pudełeczek i rozdać tym, którym go brakuje. Bo przecież szczęście mnoży się, kiedy się je dzieli...

Chociaż kto wie, może innym potrzebne jest inne szczęście. Takie bardziej z pompą, głośniejsze, rozdymane, kolorowe, jak wesołe miasteczko i cyrk w jednym.

A moje szczęście jest leciutkie jak zefirek, cichuteńko owiewa naszą trójkę, smakuje ziemniaczkami z koperkiem i pachnie świeżymi ogórkami. Moje szczęście wypina tyłeczek i kopie małymi nóżkami słysząc wrcającego z pracy tatusia. Moje szczęście podaje mi rano szklankę soku i całując mówi- śpij jeszcze, już jestem.

Komentarze

  1. Jak dobrze, że można znowu się do Ciebie odezwać . I w końcu pogratulować, i zyczyć tego Twojego szczęścia jak najwięcej i na jak najdłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nevertheless@autograf.pl30 lipca 2008 16:34

    Gratuluję i bardzo się cieszę Twoim szczęściem :) nie musi być wcale "napompowane", aby było piękne i w sam raz! I choć nie da się go faktycznie w ramkę oprawić, na zawsze zostaje w pamięci.A tak na marginesie, co to za picie kawy w czasie ciąży? ;>Pozdrawiam cieplutkoNutka

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj zaraz kawka i kawka... :) musi człowiek na słowa uważać:) to była taka cappucino z 7/8 mleka:) i pół kg cukru:) Czasem muszę zgrzeszyć. Pozdrawiam ciepło i miło, że do mnie zaglądasz!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję! Też mam nadzieję, ze to szczeście nigdy nie dobiegnie końca. Dobrze, że mamy taką nadzieję, taką niewiedzę trochę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Najważniejsze że jest, na naszą miarę i potrzeby. I że można je dzielić. Miło Cię znów poczytać:-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię