Widoki
Nawet na lekach życie jest mniejsze niż dawniej. Zaczynam się z tym godzić, zaczynam tą myśl oswajać. Jak warczącego szczeniaka. Życie rodzinne takie jest. Od do. Od zakupów do zmycia podłóg. Od prania do gotowania. Od mini mini do Dr Housa..
Czasem wpada jakaś lampka wina, czasem jakiś fajny seks, czasem po prostu trochę spokoju. To na razie i może na zaś musi wystarczyć.
Spoglądam z mojego okna na 10 piętrze i widzę tak duuużo z tak małej kuchni. Widzę most, po którym ktoś się gdzieś spieszy, widzę pracę, której nie mogę dostać, widzę wieżyczkę kościoła, w którym chcieliśmy brać ślub. A czasem nic nie widzę. Czasem mgła spowija świat i ten zostaje gdzieś poniżej. A ja widzę tylko niebo.
To życie. Czasem mięsny i poczta, a czasem przestworza.
I dobrze,że życie takie jest,że jak piszesz raz mięsny,raz przestworza.Oby między tymi odcieniami życia panowała równowaga. Niech te widoki będą dla Ciebie budujące i wprowające w Twoje życie radość,nawet z pięknie umytej podłogi.................. .Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
OdpowiedzUsuńTak to już jest z tą dorosłością w wersji rodzinnej:-) Byle zachować równowagę.Bardzo cieszę się, że znów tu jesteś słowem:-)))
OdpowiedzUsuńtakie jest życie..
OdpowiedzUsuńCo u Ciebie Olenko?Jak zdrówko? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń