Potrzeby estetyczne

Ktoś mi dziś powiedział, że mój ogród na balkonie jest wynikiem potrzeb estetycznych.. Zawiesiłam myśl nad tym stwierdzeniem, które owszem, podoba mi się, brzmi prawie górnolotnie, ale..nie do końca jest prawdziwe..

Wiele i niewiele dzieje się ostatnio wokół mnie i we mnie. Kalejdoskop kręci się bez ustanku. Raz zielone, raz czarno białe, a raz mdłe. A czasem wręcz obrzydliwe. Jest mruczący kot, jest Synuś, który od dwóch tygodni nie chodzi już do przedszkola, tylko uczy się w domu i w centrum terapii, są ludzie, z którymi już nie umiem rozmawiać. Jest Mąż, który zbiera mnie w całość, są przyjaciele nieliczni, którzy są.

I jest mój ogród. Prawie 6 metrów balkonu zamienionych w oazę spokoju. Są tam śliczne żurawki, które kwitną dzwoneczkami, są pokrzywki ozdobne, hortensja i wdzięczne bokopy. Małe smagliczki uśmiechają się do słonka i pachną miodem. Lawenda dumna, w koronie fioletu, częstuje wonnymi olejkami. Róże, ostatni nabytek, rozglądają się dopiero wokół siebie, prowadzą pierwsze nieśmiałe konwersacje z pelargonią. Są nieco zawstydzone, bo tutaj towarzystwo zna się nie od dziś.

Kiedy zmrok okrywa ogród, ten dopiero wtedy zaczyna żyć. Zaczynają się wieczorne pogawędki...

Bluszczyk zagaduje dalię, myśli sobie: taka dalia, to jest kwiat! Cały świat by oddał dla tej dalii, która tęsknie wzdycha do bukszpanu.

Bukszpan ziewa i przełącza program na bezwietrzny. Dalie, to dla niego wystrojone lale, on za żonę to by taką zwykłą margaretkę chciał.

Grusza nie rozmawia z nikim. Obraziła się na amen po tym, jak jej inni dokuczali, że wygląda, jak żyrafa. Wprawdzie żartem to mówili, ale żart czasami też poparzyć może.

Goździki śpiewają. Nikt do końca nie wie o czym, bo śpiewają po goździkańsku. Rzewnie zawodzą, jakby mówiły o tęsknocie. Tęsknocie za polami, za łąkami, za porankami pokrytymi rosą.. Tak myślą inne kwiaty, bo w końcu każdy za czymś tęskni. Albo za kimś.

Kiedy wychodzę w nocy na balkon moje kwiaty milkną, udają tylko kwiaty, byliny jednoroczne i wieloletnie. Krzewy zimozielone i drzewko miniaturowe. Udają nasady balkonowe, kwiaty skrzynkowe i trawy ozdobne. Ale ja i tak wiem..

Wiem, że życie, to życie. To teatr i mozaika. To czas kwitnienia i czas spadających liści. To zadowolenie i tęsknota. To dobra ziemia ogrodowa i marzenia o przestrzeni. Choćby najpiaseczniejszej..

Komentarze

  1. Chyba dużo się u Ciebie zmieniło.
    Taki kwitnący ogród, choćby mały, może czasem pomóc trochę uspokoić myśli, czy chociażby odwrócić od nich uwagę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię