Róże i bratki

Zawsze zastanawiałam się, jak będzie wyglądało moje szczęście..? Myślałam, że będzie takie"wypasiaste":) Takie inne od wszystkiego, co znam. Bo to przecież szczęście ma być!

Tak wiele lat go poszukiwałam, nie przesypialam nocy rozmyślając o nim, napisałam o nim lub tęsknocie za nim tyle postów w tym blogu..

Teraz natomiast zamilkłam. W blogu i poza nim. Przestałam snuć rozważania na temat szczęścia, zaczęłam nim żyć:)

Moje szczęście ma smak kanapki z szynką i herbaty miętowej. Ma dźwięk głosu mojego męża, który pyta przez telefon, które Teletubisie już mamy, a które ma kupić dla Wojtka. Szczęście ma rozmiar nóżki 23 i dostaje kolejne ząbki. Szczęście, to za ciasny pasek w spodniach, bo to już 10 tc(tydzien ciąży).. Szczęście, to jutro zaczynający się remont nadający naszym pokojom bajeczne kolory.

Szczęście, jest bardzo proste i bliskie, mieszka nad nami w postaci kochanych sąsiadów. Kwitnie na balkonie bratkami w donicach. Pachnie bzem z parapetu.

 

W wazonie na stole stoi bukiet róż. Minęła właśnie nasza 2 rocznica ślubu. Druga rocznica rozpakowania paczki ze szczęściem. Oby trwało jeszcze milion lat...

Komentarze

  1. zawsze wolałam bratki:-)Miliona lat z takim codziennym szczęściu, Olenko:-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak pięknie to opisałaś, że zakręciły mi się w oczach łzy wzruszenia.. Delektuj się zawartością tej paczki całe życie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie