Życie
To my:) napisałam notkę, ale mi ją zeżarło://// wrrrr... Wyszłam z wprawy:)
Jak widać Młody Człowiek dołączył już do grona kosumentów/smakoszy. Na razie lepiej to wygląda na zdjęciu niż faktycznie, ale to jakieś początki:)
Mnie jest mało, a wręcz coraz mniej, etat mamuchy wepchnął Olenę w ciemny róg niepamięci.. Czasu brakuje na wszystko. Niestety.
Ale nie narzekam, jestem szczęśliwa, choć chwilami mam doły, jak rów mariański. Czekam na wiosnę i odrobinę wytchnienia. I choć jedną przespaną noc;)
To już pewnie niedługo.. pewnie już ja kilka miesięcy:))))
Góry i doliny, dzień podobny do dnia - ale czas tak szybko mija. Już nie pamiętam prawie tego etapu,a przecież to było ledwie rok temu. Wojtek urósł bardzo:-)
OdpowiedzUsuńnareszcie jestescie :)
OdpowiedzUsuńŚliczny Młody Człowiek,a lae już nie taki mały:) Jaki on już duży i cudowny:) Grtuluje raz jeszcze bo slicznego masz synka. Czas szybko leci i nawet nie będziesz wiedziała kiedy a będziesz pakować synkowi kanapki do szkoły:) Pozdrawiam cieplutko w ten chłodny zimowy dzień!
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=2XDmimpyhRA :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog! Zgłoś go do konkursu www.Najlepsze-Blogi.net!!!
OdpowiedzUsuńSkaza białkowa - to niestety dieta właściwie dla całej rodzinki, ale można przeżyć. Będzie coraz lepiej.Gorąco Pozdrawiam, r.
OdpowiedzUsuńpuk..puk... minęło kilka miesięcy...
OdpowiedzUsuń